Jako tata urodziłem się ponad 7 lat temu. Potem ponownie ok 2 lata temu.
To bardzo szczególne relacje w moim życiu. Za każdym razem, a w zasadzie każdego dnia, uczę się ojcostwa - od moich dzieci, od ich przyjaciół i rodzeństwa, dzięki perspektywie żony oraz wielu wielu innych osób. Mam też taką świadomość, że przez całe życie nie uda mi się nauczyć wszystkiego o "rodzicielstwie". Nie piszę: "prawdopodobnie", bo to zupełnie niemożliwe, aby poznać, wyuczyć, zarządzić, kontrolować absolutnie wszystkie aspekty tej, czy w zasadzie dowolnej roli życiowej.
ale... spokojnie, bo w tej sprawie chodzi o coś zupełnie innego niż o idealną definicję, czy o spełnienie się w roli. To, przy okazji egocentryczne, podejście byłoby niebezpieczną pułapką. "Spełniłem się w roli" brzmi jak: "tylko odgrywałem ojca". "Wywiązałem się" zaprasza pytanie "i co dalej?", na które odpowiedzią może być: "nie wiem... syn/córka nie chce ze mną gadać. Wywiązanie się z enigmatycznego obowiązku narzuca zasady z góry. Określa model: "jedyny prawidłowy" Zakłada dystans, jeśli nie przepaść, dla relacji. Powoduje ślepotę na emocje i potrzeby zarówno dziecka jak i swoje. Kluczem do sprawy jest wsłuchanie się. Najpierw w siebie. W to czym jest ojcostwo dla mnie!
Ojcostwo to opowieść o relacji. Każde indywidualne ojcostwo opowiada o unikatowej więzi. Historia ta opisuje nie "MNIE" tylko "NAS". Bez przesadnego zlewania się dwóch osób w jedną oczywiście, jednak nie ma ojca bez dziecka... i to też oczywiste. Każdą relacje buduje się podobnie jak solidny dom. Co jest fundamentem? co stanowi dach? gdzie są ściany a gdzie naturalne przejścia?
Jako psycholog i coach bardzo dużo czasu spędzam w temacie budowania świadomości, i to wspiera mnie również w przestrzeni osobistej. Dlatego twierdzę w pewien sposób o tym że relacja działa silniej niż tożsamość. Koniec końców chodzi o to jak się czujemy w swojej obecności i do czego nas ta relacja inspiruje. Teraz i na naszą tzw starość, a może i wieczność:)To właśnie pytanie o ducha relacji!
V.
Comments